piątek, 15 listopada 2013

Siódmy, bo nadzieja jest drżeniem oczekującego serca

- Paula...
- Tak?
Leżymy właśnie u ciebie na łóżku. Za chwilę przyjdzie rehabilitantka. To dopiero trzeci dzień twoich ćwiczeń, ale podchodzisz do tego z takim zaangażowaniem i entuzjazmem, że nie mam wątpliwości, że wyrobisz się na Mistrzostwa Świata.
Inna sprawa, że ta rehabilitantka mogłaby być trochę starsza, grubsza i brzydsza. I nosić mniej obcisłe jeansy.
- Przeprowadź się do mnie.
Co? Co ty do mnie mówisz? Czy ja dobrze słyszę?
- Słu...cham?
- No wiesz, tak na trochę. Przecież i tak cały czas u mnie jesteś. Po co masz ciągle jeździć w tę i z powrotem?
Fakt, u Ludy i Oscara właściwie tylko śpię, ale mimo wszystko taki układ jest choć odrobinę zdrowszy. Nie wiem czy spędzanie każdej sekundy doby w twoim mieszkaniu to dobry pomysł.
- David - siadam po turecku i pytam - jak ty to sobie wyobrażasz? A co pomyślą twoi koledzy?
Tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia, ale chyba gram na zwłokę.
- Pomyślą, że jesteś moją dziewczyną - uśmiechasz się chytrze.
- I tak tak myślą - odpowiadam.
- No i bardzo dobrze.
Mimo woli parskam śmiechem. To boli, ale nie potrafię nie dostrzec, jak kretyńsko wygląda to wszystko z boku.
- Ale ty jesteś głupi - stwierdzam wreszcie.
- I za to mnie kochasz. To jak? Przeprowadzisz się?
Zastanawiam się intensywnie. Naprawdę czuję, że to nie jest najlepszy pomysł - po co mam się jeszcze bardziej od ciebie uzależniać? Za każdym razem, gdy jeszcze bardziej się angażuję, jeszcze bardziej później cierpię.
- Przecież wiesz, że muszę niedługo wracać. Co by było z Abnerem? Kto by się nim zajmował - cały czas twoja mama? Poza tym wiesz, że tak naprawdę to jest moje jedyne źródło utrzymania.
- Paula, po pierwsze - nie panikuj, ja ci się nie oświadczam, tylko proszę, żebyś ze mną zamieszkała na kilka tygodni. Kilka tygodni. A po drugie - łapiesz mnie za rękę i patrzysz błagalnie. - Ja już z Martą rozmawiałem. Owszem, Abnerem zajmuje się teraz moja mama - i będzie zajmować tak długo, jak będzie taka potrzeba - ale dla ciebie ta praca jest zarezerwowana na zawsze, przecież jesteś jego ukochaną ciocią. Proszę.
To miłe. To nawet bardziej niż miłe. I właściwie nie mam już wyboru.
- David - wyswobadzam dłoń. - Ja bym chciała wiedzieć tylko jedno. Ja zostanę, ale... powiedz mi - dlaczego właściwie tak ci na tym zależy?
Pytam i zamieram w oczekiwaniu na odpowiedź. Serce mocno mi bije, a w uszach słyszę jakiś dziwny szum. Po raz pierwszy od... od chyba zawsze wytwarza się między nami jakieś dziwne, bardzo dziwne napięcie. Powaga i mocna więź.
- A gdybym ci powiedział - podnosisz się do pozycji siedzącej - że się w tobie zakochałem? - uśmiechasz się jednym kącikiem ust, a potem zbliżasz się i muskasz moje wargi. Delikatnie, słodko, namiętnie. Nim się odsuwasz, przygryzasz jeszcze moją dolną wargę i lekko ją pociągasz. I znów szelmowsko się uśmiechasz.
- To bym ci nie uwierzyła - opowiadam, z pozoru spokojnie, na zadane wcześniej pytanie. - A teraz rusz to grube dupsko, bo zaraz przyjdzie twoja rehabilitantka. Jej możesz takie kity wciskać, a nie mnie. Idę coś zjeść.

Gówno prawda. Wcale nawet nie myślę o jedzeniu. Idę do łazienki, zamykam drzwi i opieram się o nie plecami. Muszę ochłonąć.
Dlaczego ty mi to robisz? No dlaczego? Jaką masz satysfakcję w tym, że zakochuję się w tobie coraz mocniej i coraz bardziej beznadziejnie?
Podchodzę do lustra. No pięknie. Błyszczące oczy. Płonące policzki. Nie ma to jak nic po sobie nie pokazywać. Cholera, dziewczyno, ogarnij się.
Dlaczego ty tak na mnie działasz?
Odkręcam kran i oblewam twarz zimną wodą, zupełnie nie zważając na tusz, który zdecydowanie nie jest wodoodporny. Wracam na poprzednie miejsce przy drzwiach i osuwam się na ziemię. Chowam twarz w dłoniach, a po chwili czuję już tylko, że nie potrafię powstrzymać dygotu ramion.
__________

Co powiecie? ;) Czo ten David to ja nie wiem. Taki rozbrykany się zrobił :P

8 komentarzy:

  1. To bardzo pasuje do Pana Loczka :D Ale mógłby w końcu się określić, bo widać jak na dłoni, że kocha się w Pauli z wzajemnością. Czekam na NN :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oni naprawdę mają problem sami ze sobą. No bo że się dwoje ludzi kocha, a dogadać w tej kwestii nie potrafi to mnie się to w głowie nie mieści. Między nimi takie napięcie jest, że można by pół miasta w prąd zaopatrzyć. I że Paula tego nie widzi. Ech...

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja nie wiem czo ten David ma w głowie. Kompletnie nie potrafię go rozgryźć. Niby coś ma do Pauli, ale to przecież może się okazać jedynie żartem, a dziewczyna zostanie ze złamanym sercem. Szczerze? Na miejscu bohaterki zachowałabym się raczej identycznie.
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju.. co rozdział, to lepiej napisany! <333
    Hmm.. nwm już co mam o nich myśleć. Widać, że się kochają na kilometr, ale nie potrafią się do tego przyznać, ehh.. Czekam na dalsze ich losy, czy Paula się do niego przeprowadzi, co zrobi David. :))

    Pzdr :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski <3 Ja już naprawdę nie wiem kiedy David mówi prawdę, a kiedy żartuje, myślę, że główna bohaterka powinna powiedzieć co tak naprawdę do niego czuje ;)
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejną część <3
    W wolnej chwili zapraszam do siebie, na nowego bloga http://blueworldisfantastic.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. kurde, kurde, kurde, kurde.
    David człowieku, Ty mnie kiedyś doprowadzisz do zawały serca, nie mówiąc już, co Ty robisz z główną bohaterką.
    Swoją drogą, ona niby taka zakochana, ale... dlaczego nie da mu jakiegoś znaku? Czemu jeśli on mówi coś o milości do niej, nawet w żartach, ona nie da mu jakiegoś znaku, czegokolwiek, żeby on się domyślił? Wtedy mógłby zrozumieć, że dziewczyna jest w nim zakochana i mógłby jej wyznać miłość albo po prostu nie dawać jej takich jasnych sygnałów.
    Piszę nawet nie wiem co :)
    dobra, zobaczę jak TY to rozwiążesz, rozdział oczywiście swietny!
    pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://the-meleth.blogspot.com/
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje mi się, że i ona nie jest Davidowi obojętna. Mam nadzieję, że coś z tego będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Normalnie mam ochotę zacząć ich oboje okładac po głowach i targać za uszy, wrzeszczac "Ale wy się kochacie przecież, nie widzicie? No halllllo! No przestańcie dowcipkować i udawać kumpelstwo, no wyznajcie sobie wreszcie co czujecie!" I teraz nie mogę się doczekać następnego...

    OdpowiedzUsuń