piątek, 11 października 2013

Trzeci, bo nadzieja to śmiech i łzy

Przyjeżdżasz. Staram się zareagować na ten fakt spokojnie, ale jednak nie potrafię.
- Cześć, debilu - szczerzę się do ciebie. A ty? Ty chwytasz mnie w ramiona i całujesz namiętnie, do utraty tchu. I co? I oczywiście po tłumku zgromadzonym na lotnisku przebiega szmer zainteresowania. Zrobiłeś to pod publiczkę, a jakże.
Potem jedziemy do domu twojej siostry Marty. Już po drodze bardziej niż choćby zapięciem pasów interesujesz się swoim siostrzeńcem. Standard. Abner to dla ciebie najważniejsza osoba pod słońcem.
- A ciocia Paula to dla ciebie chociaż dobra była? - grozisz mi palcem.
- Dobla - odpowiada Abner z przekonaniem.
- No to ma szczęście...
- Ma - potwierdza chłopiec, a ty wybuchasz śmiechem. Patrzę na ciebie z zachwytem. Boże, jak bardzo brakowało mi tego dźwięku! Spotykasz moje spojrzenie. Podobno oczy są zwierciadłem duszy. Podobno. W tym momencie z twoich oczu wyczytuję bardzo dużo. Nie, przecież to niemożliwe. To tylko moja chora wyobraźnia. Ja po prostu wciąż żyję tym pocałunkiem z lotniska. Pocałunkiem, który dla ciebie nic nie znaczył.
W domu czeka na ciebie obiad. Jak zwykle jesteś zachwycony kuchnią swojej mamy. Jak zwykle. Tak. Każdy twój powrót do domu wygląda właściwie tak samo. A jednak ty swoją osobowością potrafisz uczynić każdy z tych powrotów wyjątkowym.
Wieczorem siadamy wszyscy przy kominku: ty, ja, twoi rodzice, Marta z mężem i Abner. Twoja rodzina mnie akceptuje, uważają, że jesteśmy razem... lub, że bardzo nam do takiego stanu rzeczy blisko. Ile bym dała, żeby tak naprawdę było! Nawet nie wiesz, jak bardzo ważny dla mnie jesteś. Czasem czuję, że bez ciebie moje życie właściwie straciłoby sens. Ale ty żyjesz w swoim zakręconym świecie, do którego ja mogę być tylko marnym dodatkiem. I choć sława i pieniądze nie uderzyły ci do głowy, to i tak czuję, że jestem dla ciebie zbyt... bo ja wiem... zwyczajna?
Tak, ja wiem, że jestem ładna, choć ty nigdy mi tego nie okazujesz. Jednak inni faceci zdołali mnie już wielokrotnie do tego przekonać. Ty potrafisz się tylko ciągle wygłupiać i ze mnie nabijać. Bo mam takie czarne włosy jakbym wpadła do sadzy... Bo jestem chuda jak kościotrup... Bo mam taki klasyczny nos, jakbym pochodziła ze starożytnego Rzymu... Bo mam na tyle ciemną karnację, że przy tobie wyglądam jak murzyn... I tak dalej, i tak dalej... Tych tekstów raczej nie można nazwać komplementami, co nie? Ale o co ja mam pretensje? Ty masz do mnie taki stosunek jak i do Oscara. Ja też jestem dla ciebie po prostu kumplem. Nie mogę mieć o to pretensji. Po prostu nie mogę.
Dzwonek do drzwi. Otwiera Marta. To Oscar z Ludy. Piękne z nich małżeństwo.
- Dobry wieczór. Przyszliśmy w odwiedziny. Przypomniało mi się, że ktoś mi obiecał piwo - śmieje się do mnie Oscar.
- Ha ha, piwo to jutro, możemy się tak umówić?
- Możemy, możemy. To co, Davidku, jak zwykle w czwóreczkę?
- No jasne - odpowiadasz entuzjastycznie. - Wiecie, że takie akcje to ja chętnie.
- Osoby cztery, ale piwa trzy - mówi Ludy z uśmiechem.
- Czy to znaczy to, co ja myślę? - pytasz zaintrygowany.
- To zależy co myślisz - śmieje się Oscar, a potem przytula do siebie Ludmilę i głaszcze delikatnie po, jeszcze płaskim, brzuszku.
- No to gratuluję, stary! - ściskasz przyjaciela, a ja przytulam Ludy. Za chwilę reszta rodziny dołącza do życzeń i gratulacji. Po jakimś czasie wszyscy znów zasiadają przy kominku.
- No cóż, na nas jeszcze nie czas - stwierdzasz enigmatycznie i patrzysz na mnie wymownie.
- Co masz na myśli? - pyta Marta.
- Dziecko mam na myśli, siostrzyczko. Dziecko.
- Głupek - patrzę na ciebie z politowaniem.
- Oj, kochanie...
- Przepraszam na moment - mówię i wychodzę do ogrodu.
To jest dla mnie po prostu za trudne. Nie potrafię tam siedzieć i udawać przed twoją rodziną, że jesteśmy parą. Nie umiem i już. Gdybym nic do ciebie nie czuła pewnie nie miałabym z tym problemu. Ale tak niestety nie jest.
Nagle czuję, że do mnie podchodzisz. Jest ciemna noc, ale i tak wiem, że to ty.
- Paula - mówisz cicho, stając za mną. - Co się dzieje?
- Nic. Głowa mnie boli - odpowiadam, przełykając łzy.
- Popatrz na mnie. Proszę.
Kręcę przecząco głową. Nie chcę, żebyś widział łzy w moich oczach.
- Kochanie...
- Przestań - przerywam ci gwałtownie. - Mnie to nie bawi.
- O co chodzi? - stajesz naprzeciwko mnie.
Nie wytrzymuję. Zaczynam płakać. Przytulasz mnie. Mocno, ale jednocześnie delikatnie. Głaszczesz po głowie.
- Cii... Już dobrze... No już... No nie płacz, bo i ja się rozpłaczę - całujesz mnie w czubek głowy.
Stoimy przytuleni i milczymy. Przestaję płakać, ale nie chcę uwalniać się z twoich objęć. Jest mi tak dobrze. Nareszcie.
- Już w porządku? - pytasz wreszcie.
- Tak - uśmiecham się w ciemności. - Przepraszam za tę odrażającą scenę.
- Ależ nie ma za co. To było nawet całkiem przyjemne.
- Lubisz przytulać dziewczyny, co?
- O tak... Zwłaszcza niektóre. A tak najbardziej to taką jedną z czarnymi włosami.
- Głupek - śmieję się i wchodzę do domu.
Chyba po prostu muszę się przyzwyczaić. Ty się nie już zmienisz.
__________

"Paradise city". Stare, ale jare. Tak bardzo chodzi po głowie ^^

6 komentarzy:

  1. To jest świetne, wspaniałe i...nie wiem co jeszcze, po prostu dla mnie piszesz tak ciekawie, że mogłabym nigdy nie odrywać głowy od monitora, haha, dokładnie. Jak już wydasz swoją książkę (musisz to zrobić, masz wielki talent) to prześlesz mi ją pocztą, prawda? :D Czekam już z niecierpliwością na kolejny rozdział, pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Pana Loczka. Taki z niego pocieszny chłopina :P |Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż nwm co mam Ci tutaj napisać ;O Tak świetnie piszesz, że mogłabym to czytać i czytać cały czas :D
    Hmm.. David udaję z Paulą parę przed rodzicami i znajomymi, ale czy to tylko udawanie z Jego strony? Hmm??? :p No nic, czekam na kolejne rozdziały :D
    + oczywiście informuj mnie tutaj o nowościach - http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/spam-p/

    Pzdr :3 + Życzę duuuużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O jaki on jest kochany. No bez kitu. I uroczy też strasznie.
    Ale Pauli się nie ma co dziwić - skoro coś do niego czuje, to to takie łatwe nie jest na pewno dla niej.
    pzdr :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piszesz tak fajnie, świetnie mi się to czyta. Bohaterce nie jest łatwo, widać to gołym okiem. Mam nadzieję, że niedługo będzie lepiej.
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie na nowość ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww. Coraz bardziej uwielbiam Loczka z twojego opowiadania i coraz bardziej mam ochotę na niego wrzasnąć: "Idioto, masz kochającą kobietę pod samym nosem! Nie widzisz?"

    OdpowiedzUsuń