Teraz wszystkie dni są praktycznie takie same. Przychodzi twoja urocza pani rehabilitantka, ty dzielnie ćwiczysz i wierzysz, że zdążysz do Mistrzostw Świata. Czasem odwiedzają nas Ludy i Oscar, czasem my idziemy do nich. Wybieramy się też na mecze Chelsea.
I tak sobie żyjemy. Jak małżeństwo z długoletnim stażem. Prawie. Czasem się tylko zastanawiam, czemu ja kiedyś narzekałam - przecież nie było jeszcze Emily.
A teraz jest. I to mnie traktuje jak intruza.
Dopiero wyszła - uśmiechnięta i zadowolona - tak jak zawsze. Mógłbyś chociaż zetrzeć tę szminkę z policzka. Ale nie - przysiadasz się do mnie, radosny jak skowronek, przejmujesz pilota i przełączasz z jakiegoś durnego programu muzycznego, którego nawet, tak szczerze mówiąc, nie oglądałam, na mecz Arsenalu czy jakiegoś innego Liverpoolu ze stwierdzeniem, że teraz pora na coś ciekawego. A oglądaj sobie, proszę bardzo. I tak do tej pory umierałam z nudów, więc mogę umierać dalej. Ja tak nawet nie potrafię żyć - muszę mieć coś do roboty, jakieś obowiązki... A tutaj? Plazma na pół ściany (w której nawet nie leci nic ciekawego), wygodna kanapa i chipsy. Ewentualnie bilard albo jakaś kretyńska konsola. Tak się w ogóle da przez całe życie?
Zmieniłeś się. Chyba. Ja akurat nie mogę tego stwierdzić, bo nie potrafię spojrzeć na ciebie racjonalnie i obiektywnie. Problem polega chyba na tym, że kiedyś zachowywałeś się bardzo podobnie, ale byliśmy, o ironio, dużo bliżej siebie niż teraz, gdy razem mieszkamy. Ja już cię po prostu kompletnie nie rozumiem!
Ubieram kurtkę, buty i wychodzę. Chyba zwariuję, jeśli nie wieje wiatr. Bo wiatr to jedyna rzecz, która daje mi poczucie wolności. U nas kwiecień jest zupełnie czymś innym niż tutaj. Ale muszę przyznać, że tu, w Londynie, jest piękny. Idę przed siebie, tam, gdzie mnie nogi poniosą.
I niosą mnie do Ludy.
Wita mnie z uśmiechem na ustach, a ja przeżywam lekki szok.
- Jesteś brunetką!
- Brunetką, szatynką czy jak to się tam nazywa, ale tak. Wracam do naturalnego koloru.
Kolor, nie kolor, ale wygląda kwitnąco. Radosna, zadowolona z życia, żona i młoda mama. Patrzę na nią z zazdrością - tak wygląda kobieta szczęśliwa.
Chyba jestem straszliwie konserwatywna. Moim marzeniem naprawdę jest dom i gromadka dzieci. I ty. Nie muszę być sławna ani bogata. Czyli, jakby nie patrzeć, nie pasuję do ciebie.
Ludy wprowadza mnie do salonu, wyposażonego w dodatkowy element dekoracyjno-użytkowy, mianowicie - łóżeczko Pauli. Siadamy przy kawie i zaczynamy rozmawiać. W całym domu jesteśmy tylko my trzy - Oscar ma trening. No i dobrze. Nie tęsknię za męskim towarzystwem.
Zwierzam się z moich planów. Komuś wreszcie muszę. A przecież nie tobie. Tobie ja je po prostu ogłoszę.
Ludy nie jest przekonana, ale stara się mnie zrozumieć. Taka po prostu jest.
Ta rozmowa dużo mi daje. Do ciebie wracam już spokojniejsza. Będzie mi ciężko, ale dam radę. Nie mam innego wyjścia.
Przeszukuję ten cały ogromny apartament, ale znajduję cię dopiero w twojej sypialni. Śpisz. Cholera. To jest najbardziej rozczulający widok świata.
Przysiadam się na twoje łóżko i szturcham w ramię. Raz, drugi, trzeci, piąty, dziesiąty. W końcu się budzisz.
- O, cześć.
- Cześć. Słuchaj, musimy pogadać.
- Stało się coś?
- Nie... Ale muszę ci coś powiedzieć.
- Okeeej - siadasz po turecku i wpatrujesz się we mnie, ale ja jestem zadziwiająco twarda i nie opuszczam wzroku.
- Wracam do Brazylii.
- Wracam do Brazylii.
__________
Przepraszam Was za ten rozwój wydarzeń. Naprawdę. Ale tak musi być.
Przepraszam Was za ten rozwój wydarzeń. Naprawdę. Ale tak musi być.
CO!? Jaki powrót do Brazylii? :OO A co z Davidem, Ludy i małą Paulą?! Niech Luiz ją powstrzyma, bo nie wiem! No, no, no... nie wiem co mam Ci tutaj pisać, EH.
OdpowiedzUsuńU nich jak widać wiele się nie zmieniło, hmm? David dalej ma tą swoją Emily, a Paula usycha z miłości do Niego.
Coś czuję, że w następnym rozdziale będzie się duuużo działo! <3
Pzdr :3 + zapraszam na 7 do mnie;
http://moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com/
PS. oraz na mojego nowego bloga (skoki narciarskie);
http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/p/sowem-wstepu.html
no, to teraz Luiz niech sie zastanowi, czy ma zamiar zatrzymać Paule, czy nie. gdybym była na jej miejscu pewnie też postanowiłabym wyjechać. zawsze to jakieś wyjście i możliwość nabrania dystansu do tego wszystkiego.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Jejciu, jejciu, jejciu, porobiło się :O
OdpowiedzUsuńNie, Paula nie może wyjechać do Brazylii, a Luiz? No niech mu coś wreszcie do tej głowy mądrego strzeli, ma tak wspaniałą kobietę obok siebie, a on się z jakąś rehabilitantką zadaje, no! Chociaż może to co chce zrobić główna bohaterka zmusi go do jakiejś reakcji, może wreszcie coś zrozumie.
Rozdział jest fantastyczny, z resztą jak każdy napisany przez Ciebie ♥
Pozdrawiam serdecznie i już wyczekuję następnego rozdziału :*
Miałam cichą nadzieję, że Paula powie Davidowi co tak na prawdę do niego czuje, że go kocha. Jak bardzo się myliłam. Mam nadzieję, że David pojdzie po rozum do głowy i zatrzyma ją przy sobie, bo ona nie może wyjechać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Po pierwsze, why mnie nie poinformowałaś? :D
OdpowiedzUsuńPo drugie to nie zgadzam sie! Ona nie może wyjechać!
Po trzecie, Luiz cholera ogarnij sie człowieku! Masz przy sobie dziewczyne któora cie kocha i teg nie widzisz ._.
Po czwarte, chcialam zaprosić na http://ja-ty-a-za-nami-nikt.blogspot.com/2013/12/drugi-czyli-zadna-chwila-nie-trwa.html?m=1 :*
Buźka :*
Nie dziwię się Pauli, sama bym tak pewnie postąpiła. Mam nadzieję, że Loczek się ogarnie i powstrzyma ją, ale również przestanie się bawić jej uczuciami.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Paula podjęła dobrą decyzję, bo Loczek ją strasznie olewa. A skoro chłop nie może się zdecydować czy chce w prawo w lewo czy prosto, to trzeba sprawę postawić na ostrzu noża.
OdpowiedzUsuńCzekam na NN!
Frankie zaprasza Cię w dalszym ciągu na Śniadanie do wyrka :) Pozdrawiam!
Paula postawiła sprawę jasno. Mam nadzieję, ze teraz David ogarnie się i zatrzyma przy sobie przyjaciółkę.
OdpowiedzUsuńNo, Kręcony, doigrałeś się i tyle. On się powinien zastanowić poważnie, kim Paula dla niego jest i czy mu na niej zależy. Bo ja myślę, że zależy, tylko on sam o tym jeszcze nie wie.
OdpowiedzUsuńOch Kudłaty, durnowaty, jesli zaraz nie przeczytam, że zrobiłeś co mogłes, żeby zatrzymać Paulę, to się cholernie wkurzę!!!
OdpowiedzUsuńCzytam to jednym ciągiem, chciałam skomentować dopiero na sam koniec, ale w tym momencie nie wytrzymałam i oto jestem, oto komentuję. Od początku - David się nią bawi, ale chociaż brzmi to bardzo negatywnie, wynika najprawdopodobniej z faktu, że on nigdy jeszcze nie kochał na poważnie. Bawi się miłością. Usiłuje sobie z nią poradzić, ale sam nie wie jak, bo nie był nigdy w podobnej sytuacji i to dla niego nowość. Tak też testuje każdy aspekt tej miłości, testuje nawet Paulę. Ona jest dla niego ważna. Mam wrażenie, że Luiz nie kłamie kiedy mówi że tęskni, że uwielbia, nie kłamie w komplementach. W końcu próbuje wzbudzić zazdrość. Może chce zobaczyć jak to jest, może chce sobie udowodnić, że coś się zmieniło. A jednak doskonale rozumiem plany Pauli. Ona ma dosyć. Nie wie co dzieje się w jego głowie. A on ma teraz szansę wszystko naprawić, bo ona przecież właśnie na to czeka :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
[colder-than-steel]