piątek, 24 stycznia 2014

Trzynasty, bo nadzieja nie zwalnia z myślenia

No co jest? Zatkało cię? Stoisz, milczysz, a oczy ci prawie wyszły na wierzch.
- Dlaczego? - pytasz wreszcie. 
Mam ci powiedzieć, dlaczego wracam do Brazylii? Przyznać, co tak naprawdę czuję? W życiu.
- Jesteś już w dobrej formie. Dasz sobie radę - to przecież też jest część prawdy. Jakby nie było - miałam się tu tobą opiekować.
- No tak... Pewnie tęsknisz już za domem, co?
Błagam cię. Za jakim domem? Za tą klitką, której funkcja ogranicza się do zapewnienia mi miejsca, gdzie mogę się przespać? Przecież ja bardziej przywiązana jestem do twojego domu i twojej rodziny. To tam spędzam prawie każdą godzinę mojego życia, zajmując się Abnerem. A więc tak, właściwie faktycznie można powiedzieć, że tęsknię za domem. 
- Trochę tak. Wiesz, myślę, że już koniec tych wakacji. Pora wracać do pracy.
- Rozumiem.
I tyle. Tyle. Koniec. Koniec rozmowy. Mogę już wyjść? Chyba tak. Wstaję, chwytam za klamkę, ale zatrzymuje mnie jeszcze twój głos.
- Paula...
- Tak?
- Słuchaj... emmm... Czy... Kiedy lecisz?
Dobre pytanie. Sama jeszcze nie wiem.
- W przyszłym tygodniu - odpowiadam. Po co to przeciągać.

Wchodzę do mojego pokoju i zaczynam się pakować. Tak trzeba.
Przez moment mój wzrok zatrzymuje się na wyciętym dawno temu z jakiejś gazety zdjęciu, podróżującemu ze mną wszędzie, a spoczywającemu aktualnie między ubraniami. To już pewnie z pięć lat. Ty tu masz jeszcze krótkie włosy. Ale przecież nie to jest tu istotne. Istotne jest to, że na tym zdjęciu my się całujemy. To był chyba pierwszy raz, kiedy na takim wyskoku przyłapali cię paparazzi. Wyczuj ten sarkazm. Przecież zawsze tak bardzo się przed nimi chowasz. Ile jeszcze później było takich akcji... Nie idzie tego zliczyć. Zresztą nieważne. To już się więcej nie zdarzy. Nigdy. Całuj sobie Emily.
Włączam laptopa i wyszukuję połączenia do Brazylii. Tak. Dokładnie za tydzień. Dwudziestego drugiego.
Ale moment... to przecież twoje urodziny. Bardzo nie chcę na nich być. Spodziewam się standardowo ostrej imprezy. No i Emily oczywiście. 
Tylko, że to byłoby chamskie i nie w porządku, gdybym się tak po prostu zwinęła, zwłaszcza że w moje urodziny ty zachowałeś się cudownie. 
No więc nie wtorek. Może środa? Nie. Bo przecież jak się upiję do nieprzytomności, żeby na was nie patrzeć, to następnego dnia będę mieć kaca max. Czyli czwartek, tak? No cóż, zdaje się, że to będzie dobre rozwiązanie.
Dobrze. Czwartek, dwudziestego czwartego kwietnia.
Schodzę na dół, do kuchni, żeby zjeść jakiś obiad. Ale po prostu siadam przy stole i opieram głowę na rękach. Boże. Mam tydzień na jakieś w miarę ogarnięcie się, a siedzę i nic nie robię. Jak nie ja. 
Nagle podskakuję jak oparzona, bo ktoś obejmuje mnie ramieniem. Ktoś. Wiadomo przecież - kto. Nawet nie wiem, kiedy się tu pojawiłeś. Ale siedzisz koło mnie i po prostu tulisz do siebie. I przytulasz policzek do mojego czoła. I jesteś. Po prostu jesteś. A to najważniejsze. 
A ja co? Ja ryczę. Oczywiście. Jestem beznadziejna. No bo przecież co takiego się dzieje? Po prostu wracam do Brazylii, no nie? Istnieją telefony, internet. Będzie dobrze.
- Ty mały głupku - szepczesz.
- Co? - pytam płaczliwie.
- A nic, nic... Nie rycz już, bo cała zapuchniesz.
- Co za różnica.
- No bardzo duża. Szkoda by było takiej ładnej dziewczyny.
- Proszę cię...
- A nie, nie. To ja cię proszę - uśmiechasz się, zaglądając mi w twarz. 
- Okej, już się ogarniam - wstaję i wychodzę.
Bo przecież jeszcze chwilę tu posiedzę, a zmienię zdanie i zostanę w Anglii.
__________

To jak, myślicie, że zostanie?

10 komentarzy:

  1. Czy Ty musisz każdym rozdziałem tak na mnie działać? Dosłownie rozpływam się przy czytaniu ♥
    No naprawdę nie wiem co powiedzieć. Haha, pojadę we wtorek, ewentualnie czwartek, haha. Myślę, że w końcu Paula powinna wyznać co czuje do Davida, może wtedy będzie jej lżej? Może on czuje do niej to samo, tylko to ukrywa? Przecież te pocałunki nie mogły być puste, nie mogły nic nie znaczyć :)
    Pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością na kolejną część :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostanie! :D
    Świetny rozdział, szkoda, że tak krótko ;(
    czekam na kolejny i zapraszam
    pomimowszystkokocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam takie dziwne wrażenie, że Paula jednak przełamie się i zostanie w Londynie na dłużej. Ale może to tylko złe przeczucie?
    No i ciekawi mnie co David zrobi, aby ją zatrzymać. Bo przecież (chyba) mu na niej zależy, prawda?
    :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostanie, oczywiście, że zostanie. Mam nadzieję, że na tych urodzinach Davida nastąpi między nimi jakiś przełom, to idealna okazja:)
    Super rozdział:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Loczek rusz to zgrabne dupsko i wymyśl coś, żeby zatrzymać Paulę! Olej Emily jej nie kochasz!
    Czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No pewnie że zostanie, bo Loczek się ogarnie i ją zatrzyma!
    Ja w niego wierzę! <33
    Czekam oczywiście na nn :*
    No i przy okazji zapraszam na :
    1. http://ja-ty-a-za-nami-nikt.blogspot.com
    2. http://the-gunners-love-and-other-drugs.blogspot.com/
    Buziaki kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że nie wyjedzie, bo David jej na to nie pozwoli ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja to myślę, że na tych urodzinach Luiza to się coś wydarzy i że Paula nie wyjedzie. pzdr. ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Loczek, rusz ty głową, nie tylko do tego ją masz, żeby się kudły na czym miały trzymać i zeby czym było piłkę odbijać! Kopnij tę rehabilitantkę w de i to natychmiast i zajmij się Paulą, jełopie kudłaty!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kuurde, zamiast się uczyć czytam opowiadanie. Mam nadzieję, że David szybko się ogarnie i nie pozwoli Pauli wyjechać. Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń